magdaraczka.com

Bolonia. Co powinieneś wiedzieć zanim zaplanujesz urlop?

Bolonia – stolica północnego regionu Emilia Romania. To również stolica parmigiano reggiano, mortadeli i octu balsamicznego. Przede wszystkim to jednak miasto studentów i rowerów. Jednych i drugich jest w Bolonii mnóstwo 😉

Włochy to dla mnie jedyne miejsce na ziemi, w którym czuję się jak u siebie, dlatego jeśli planujecie krótki urlop we Włoszech, poznajcie moje wrażenia z podroży oraz kilka rad i wskazówek, które mogą Wam się przydać podczas pobytu w Bolonii

 

Przerwa w pracy, z nudów przeglądasz loty do Włoch i nagle… jest! Kobiecy impuls – jak są tanie bilety, to przecież musimy lecieć. Padło na Bolonię ( jeśli to Włochy, to mogę lecieć gdziekolwiek. Naprawdę). Jak widać, nie była to podróż planowana z wyprzedzeniem, ale ostatecznie kończyły nam się zapasy kawy z Triestu, więc każdy powód był dobry 🙂

Nie miałam wielkich oczekiwań co do wyjazdu –  chciałam po prostu odpocząć, nabrać dystansu i energii na najbliższe miesiące. Jeśli przy okazji napiję się dobrego cappuccino, poczuję włoskie słońce i zjem (to czysty eufemizm) talerz pysznego makaronu, to taki plan jestem w stanie uznać za idealny.  Tak też się stało.

Nie jest to wielkomiejski Rzym, ani filmowa Toskania, ale Bolonia ma swój urok. Dzięki średniowiecznej zabudowie z czerwonej cegły i wszechobecnym arkadom, które ciągną się przez całe miasto, masz poczucie, że przeniosłeś się w czasie, choć jest to dość nowoczesne miasto. Przy okazji możesz się schronić przed upalnym słońcem i nagłym deszczem. Włoska pogoda bywa kapryśna, zwłaszcza na Północy.

Czuć tu studencki luz i to niesamowite dolce far niente. Jeśli akurat przylatujesz po intensywnym czasie w pracy, bardzo szybko o nim zapomnisz! Mieszkańcy mówią, że „Bolonii się nie zwiedza,  w niej się żyje”.  Trudno się nie zgodzić.

 

Moja ukochana Vespa. Kiedyś będę taką jeździć po krakowskich ulicach!
To się właśnie nazywa studencki luz
Rowery są naprawdę wszędzie. to chyba jedyne takie miejsce we Włoszech

Poranne życie w Bolonii.

Wstajesz o której chcesz, jesz ulubione włoskie śniadanie, wychodzisz na kawę do kawiarni za rogiem ( niezniszczalny rytuał M. to espresso macchiato, ja pozostaję przy swoim nudnym cappuccino ), obserwujesz studentów, którzy jakoś znajdują czas na poranną kawę i maślanego rogalika i zwyczajnie cieszą się życiem. Pamiętasz, żeby Twoje studenckie życie tak wyglądało? Ja też nie. Jak widać, wielu rzeczy od Włochów możemy się uczyć 😉  Potem wyruszasz do miejsc, które chcesz zobaczyć, a jeśli takich nie masz w planie, idziesz tam, gdzie Cię nogi poniosą – tak jest najlepiej. Jeśli akurat przymierasz głodem, wpadasz na szybki kawałek pizzy i ruszasz dalej. A wieczorem lampka wina… albo dwie na pobliskim placu.

Moje ulubione miejsca w Bolonii? 

 

Czy może być coś piękniejszego?

Tak, to właśnie jest ten widok w wersji soft.
Jeden ze studentów, który właśnie skończył szkołę. Można ich było spotkać na całym mieście: otwierali szampana i obrzucali się konfetti.

Co jeszcze można zobaczyć w Bolonii? Nie należę do osób, które zwiedzają wszelkie możliwe zabytki wymienione w przewodniku, ale poniżej zostawiam listę miejsc, które można w Bolonii zobaczyć:

Piazza Maggiore i moja słabość do dzieci i gołębi 😉
Fragola była bohaterką wielu bolońskich zdjęć.

Jak dolecieć?

Wizz air z Katowic oferuje lot w dwie strony już od 200 zł, ale z  Warszawy  Wizz airem już nie polecicie.  Do Bolonii lata też Rayanair – koszty podróży w obie strony z Warszawy to ok. 440 zł, natomiast z Krakowa ok. 380-400 zł.

Z lotniska do centrum miasta jest ok. 6 km, dlatego można wybrać się tam specjalnym autobusem spod lotniska w cenie 6 euro, lub (co polecamy), dojść na najbliższy podmiejski autobus na przystanek Birra w cenie 1,30 euro (bilet kup w pobliskim barze lub tabaccherii).

Jak się tam dostać? Wcale nie jest takie oczywiste. Trzeba wyjść z lotniska i przejść przez najbliższe dwa parkingi, przejść przez rondo i chwilę potem spacerkiem pod autostradą. Brzmi co najmniej dziwnie, ale warto zaoszczędzić kilka euro (chociażby na wino!).

Nocleg

Najpopularniejszą opcją noclegową jest bed&breakfast. Koszt za jedną noc wynosi ok. 40 euro. Nie ma tu też dużej ilości hosteli (są aż dwa) – uświadczysz ich na obrzeżach miasta. Można też znaleźć nocleg w dobrej cenie na airbnb.pl  – sprawdź tylko, czy mieszkanie jest w centrum.

Gdzie zjeść?

Jeśli wydaje Ci się, że skoro Bolonia to miasto studenckie, to takie będą też ceny – szybko wyprowadzę Cię z błędu. Wcale tak tanio nie jest. W Polsce na szczęście nadal można zjeść dobrze w „studenckiej cenie” 😉

Powszechnym obrazkiem w Bolonii są studenci  jedzący w  parku pizzę z pobliskiej „Pizza la casa”. Jeśli masz do wyboru pyszną pizzę w cenie 4 euro (margherita była już za 2,50), którą najedzą się dwie osoby, a obiadem, który wyniesie Cię 20 euro, to chyba nie masz wątpliwości gdzie najczęściej jedliśmy. To była najlepsza pizza jaką jadłam!

Dogodną opcją jest też aperitivo – w wyznaczonych godzinach wieczornych w niektórych miejscach, przy zakupie dowolnego napoju, można korzystać z bogatego bufetu przygotowanego specjalnie na tę okazję. Do wyboru są różnorodne pasty, risotta, lekkie sałatki, najlepsze wędliny, grillowane warzywa – wszystko, co sprawi, że jesteś w stanie rzucić wszystko, żeby to zjeść. Możesz jeść ile chcesz.

Z założenia najpopularniejszym drinkiem na aperitivo jest Spritz (drink na bazie Prosecco, Aperolu lub Campari), jednak spokojnie można zamówić sobie piwo/wino/koktajl i cieszyć się posiłkiem. Bardzo miło wspominamy aperitivo w Cafe Zomboni. Koszt na jedną osobę wynosi tam 8 euro. Warto przyjść bardzo głodnym.

Co jeszcze musisz wiedzieć? Kilka rad z przymrużeniem oka:

  1. Wyjazd całą rodzinką? Niekoniecznie. Jeśli planujesz wyjazd z gromadką dzieci, myśląc, że odpoczniesz – nie rób tego.  To naprawdę miasteczko studentów. Jest głośno i intensywnie. Nie chcesz, żeby Twoje dzieci tak szybko poczuły smak studenckiego życia 😉
  2. Studencki hardcore. Nie szukaj noclegu w okolicach Uniwersytetu Bolońskiego (my popełniliśmy ten błąd). Chyba, że jesteś studentem lub imprezowiczem, a głośny śmiech i hałas do rana to balsam dla Twoich uszu. W innym wypadku, jeśli już się tam znajdziecie – kupcie stopery (tego też nie zrobiliśmy).
  3. Piątek w poniedziałek? Czemu nie! Włosi w Bolonii codziennie robią sobie piątek. Po godz. 16 spodziewaj się morza studentów w kawiarniach i knajpach. A tym bardziej nie brakuje ich już na wspomnianym placu – cały  jest zalany studentami z piwem w ręku. Co ma swój urok. Można kupić wino w sklepie, usiąść na murku i prowadzić długie rozmowy o życiu. Brzmi dobrze, prawda?
  4.  Zweryfikuj wybraną opcję bed&breakfast (z naciskiem na breakfast!). W naszym przypadku  śniadanie obejmowało półkę z  tosterem w wąskim korytarzu, chleb tostowy i kawę rozpuszczalną (sic!). Po dżem i sok trzeba było zejść do lodówki piętro niżej. Mimo uniedogodnień i tak było pysznie! PS.Upewnij się, czy w Twoim miejscu noclegowym przypadkiem nie nocuje większa grupa robotników. Wiedz, że  prysznic wieczorem będzie zajęty co najmniej przez 2 godziny
  5. Rusz tyłek!  Zaplanuj sobie wycieczkę poza Bolonię  – w grę wchodzi Florencja, Rawenna, a nawet Mediolan. 5 dni w Bolonii to zdecydowanie za długo. Najlepiej kup z wyprzedzeniem bilet na www.trenitalia.com i kontynuuj swoją włoską przygodę!